Zawsze wiedziałam że moje dobre serce kiedyś mnie zgubi, a pomoc mojej najlepszej przyjaciółce doprowadzi do czegoś złego?...nie do czegoś innego, nieznanego, nowego. To miał być jeden jedyny raz gdy ratuje tyłek Sam w jej pracy...i co? Stoję teraz naprzeciw niego, modląc się żeby nie podszedł bliżej bo wtedy przestaję racjonalnie myśleć i Bóg jeden wie co się wydarzy. To miało być zwykle spotkanie, żeby sprawdzić jak interes się kręci, a okazało się że pierdalneła we mnie strzała amora...nie to bardziej jebnął mnie piorun. Taka inna niż wszystkie, taka delikatna, nieskalana, tak...moja. Nie pozwolę jej odejść, nie pozwolę jej zapomnieć. Ona jeszcze nie wie że już jej serce należy do mnie, a moje do niej.