Wojna której nie jestem w stanie zatrzymać. Gniew nieposkromiony gniew. Czy ty wiesz jak to jest walczyć z samym sobą, kiedy wszystko dookoła to fajans. Gdybym był malarzem kilka kolorów na płótnie byłoby przynajmniej coś warte, gdyż malarz obrazuje swoje emocje. A ja! Haha co najwyżej mogę spierdolić komuś dzień, ot moje hobby. Powiedz mi Jack, jak to jest mieć wszystko w zasięgu ręki, piękną rodzine, pieniądze i łeb na karku. Nie mówię o zdrowiu bo akurat na to nie narzekam, zresztą, każdego z nas czeka czas żniw. Jack, patrzył w ziemie rysując szlaczki patykiem. Tak Jimy, czeka nas to samo. A tobie co, jakiś jesteś nieobecny. Gryzie cie co? Kobita cię nie dopuszcza, a może z jakim na boku się pu... Niee! Do cholery daj mi spokój, z moją wszystko dobrze. Spotkałem się z tobą żeby pogadać, o poważnym problemie, wygadać się, i zapić strapienia tak by nie myśleć o tym jutro przez ciężką głowę, a ty gadasz jakieś farmazony jak komentator sportowy. No wiec, słucham, co ci jest przyjacielu, bo jak nie zaczniesz mówić to wybacz ale wole poczuć się jak ten no Jay Bilas. Mam raka, o tym chciałem pogadać. Po tych słowach, wysoki blondyn wstał, wyrzucił patyk za siebie i ruszył pewnym krokiem, w oświetloną jedynie księżycem, wąską i zabłoconą ścieżkę. Jack! kurwa, przepraszam zaczekaj. Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko, znamy się od podstawówki kurwa!All Rights Reserved
1 part