Fiery eyes
  • Reads 11
  • Votes 2
  • Parts 1
  • Reads 11
  • Votes 2
  • Parts 1
Ongoing, First published Aug 09, 2023
W miasteczku znanym jako El Paso, właśnie wprowadziła się rodzina López. Dziewczyna o imieniu Alice, zmieniła miejsce zamieszkania ze swoimi rodzicami. Według niektórych mieszkańców miasteczka była to nienormalna rodzina. Chodziły różne dziwne pogłoski ale oczywiście  głównym czynnikiem było to że rodzina składała się z dwóch ojców i córki. Dziewczyna bardzo dobrze się z tym czuła i bardzo ich kochała, chroniła swoją rodzinę, przez to często wpadała w jakieś tarapaty. Między innymi dlatego się przeprowadzili.
 Alice idzie do nowej szkoły gdzie poznaje trzy osoby, od razu ją polubili a ona ich. Poznaje też siebie, w pewnym momencie dowiaduje się że jest wyjątkowa i posiada dar który odziedziczyła po swojej babci. Madison, Lucas, Juan i Alice, czwórka znajomych zmierzający się z homofobicznym miasteczkiem i magią skrytą w ich głębi.
All Rights Reserved
Table of contents

1 part

Sign up to add Fiery eyes to your library and receive updates
or
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Mate cover
Serce w Ogniu cover
Krwawy Książę cover
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix} cover
Kwiaty na trakcie [fantasy] cover
Prawdziwa Luna cover
A Fortune Telling Princess (pl translate) cover
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse} cover
Miłość, smok i klątwa cover
To deny the route cover

Mate

42 parts Complete

- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące. - Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie? Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny. - Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana? W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem. Parsknęła śmiechem! - Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.