Jesteśmy tylko ludźmi. Ludźmi, którzy w środku są martwi. Oboje wiedzieliśmy, że happy end nie jest nam pisany, a mimo to trwaliśmy w tym. Niszczyliśmy siebie na wzajem. Przynajmniej tak nam się wydawało. Prawda była jednak taka, że zniszczeni byliśmy już dawno, a to, że zaczęło nam na sobie zależeć, dawało iskierkę nadziei, na to, że będzie lepiej. Z iskry wytworzył się pożar, nad którym oboje nie potrafiliśmy zapanować. Na koniec został tylko popiół, a pośród niego moje szczątki. Nigdy nie mów, że może być gorzej, bo kiedy tak się stanie, nie dasz rady dalej żyć.
Nie w samotności.