Ignacy zaczął udostępniać swoje życie w Internecie z nudów. Szybko jednak przerodziło się to w coś większego. Sam nie wiedział od czego zależał jego fenomen w sieci, a przecież obserwujących przybywało mu z każdym kolejnym dniem, kiedy tylko publikował skrawki swojej codzienności. Podejrzewał, że miał po prostu fart i przypadkowo wybił się, nawet się o to nie starając. William obserwował Ignacego od samych początków. Czuł się w ten sposób bliżej Polski, którą opuścił z mamą, gdy miał zaledwie kilka lat. Pomimo mieszkania w Chicago, umiał rozmawiać po polsku, w końcu właśnie w tym języku przeprowadzał większość konwersacji z mamą. Losy tej dwójki niespodziewanie przetną się, kiedy przyjaciel Williama postanowi wyręczyć go w zrobieniu pierwszego kroku i zagadaniu do Ignacego, o którym przecież tak często rozmawiał. Myślał, że zrobił mu tym przysługę. I w sumie zrobił. Do pewnego momentu. Żaden z nich nie przypuszczał, że między bratnimi duszami mogą stanąć na drodze tysiące kilometrów. Kilometrów, które z czasem będą coraz trudniejsze do pokonania, a strefy czasowe coraz bardziej będą ich wykańczać. Dlaczego padło akurat na nich? Dlaczego dogadują się tak idealnie, kiedy są tak daleko od siebie? Czy ta relacja ma w ogóle prawo przetrwać w takim ustawieniu?