Guinevere Odette Welsch-Meyer nienawidziła przegrywać. Był to fakt znany wielu. I był to fakt również poniekąd oczywisty, sądząc po gablocie trofeów w salonie letniej willi jej rodziny. Guinevere, nie Nev, nie Inne i nigdy, absolutnie przenigdy Ginny, z uśmiechem na ustach łamała serca, wywoływała łzy i z całą pewnością nie spędzała czasu wolnego na zbędnych sentymentach, jakim było oglądanie się za swoje ramię na ulicy, gdy się z kimś zderzyła. Guinevere była dziewczyną konsekwentną. A przynajmniej takie zawsze miała o sobie zdanie. Winston Andrew Kingston III potrafił jednak sprawić, że wiele z jej postanowień topniało. Gdy rzucił jej wyzwanie znacznie wykraczające poza ramy prywatnej akademii, do której oboje uczęszczali, nie śmiała odmówić sobie przyjemności zmiażdżenia swojego konkurenta. Nikt jednak nie uprzedził Guinevere, że stawką może być coś więcej niż satysfakcja. A mianowicie jej serce. Okładka autorstwa @neverwinternight.