Czasy Zygmunta III
Nastała owa niezwykla noc, o której dziś powiedzielibyśmy "Halloween".
Chłodne wiatry targające liście i zabłąkane wśród złota jesieni dusze, poniosły tchnienie pamięci w każdy zakątek Rzeczypospolitej, nie omijając przy tym rosnącej w urodzaj "Drugiej Stolicy" jak naówczas szeptano, o wznoszącym się pod Hetmańskim berłem Zamościu.
Jego stary gospodarz, człowiek naznaczony przez trudy wojen I wielkiej polityki, tej nocy przekonał się o sile wykraczającej dalece, poza magnackie wplywy, królewską władzę, wszelkie znajomości czy bogactwo- o sile jaką niesie ze sobą magia.
Czar ostatniej nony Października podda w wątpliwość wszystko, co Zamojski uważał za pewne. Strata, śmierć i przemijanie okażą się tylko złudzeniem...
Jesienny powiew przybył znad Siedmiogrodu, przynosząc Rzeczypospolitej jej utracony sen, który pomimo kłów i szponów, nie był koszmarem, ale wybawieniem.