-Serio uważasz, że mam o co być zazdrosny? - powiedział już spokojnie. Haruno poczuła ukucie w okolicach mostka. Właśnie nadchodził jej pogrom.
-Nie, nie uważam, co nie zmienia postaci rzeczy, że tak to wygląda. - powstrzymywała łzy.
-Zatem niech to wybrzmi wyraźnie. Nie jestem o ciebie zazdrosny, Sakura. - niby wiedziała, że fizycznie serce nie może się złamać, jednak wewnątrz miała wrażenie, jakby ktoś wypalał ją gorącym żelazem.
-Rozumiem. Zatem chodzi wyłącznie o to, bym jeszcze bardziej się skupiała na własnej pracy. Dobrze, będę. - powiedziała, odwracając głowę w bok. - Wybacz, że tak pomyślałam. To było... nieodpowiednie. - co by dał, aby powiedzieć jej, że miała rację, jak zawsze zresztą, gdy chodziło o odczytywanie ludzi. Pragnął, jak nigdy wcześniej wziąć ją w swoje ramiona i nigdy więcej nie wypuścić. Całować każdy skrawek jej ciała i zapewniać o własnych uczuciach. Pragnął, by była jego i tylko jego.
Co się stanie jeśli chłopak, którego Miley znała całe swoje życie okaże się naprawdę dobrą osobą? Co jeśli ten sam chłopak, którego uważała za swojego wroga numer jeden zaproponuje pewien układ, z którego Miley nie wyjdzie tak szybko jakby tego chciała? A teraz najważniejsze pytanie. Co będzie jeśli ten chłopak okaże się jej największą zgubą...?