Różnili się w zasadzie wszystkim. On był wysoki, szczupły, blady z włosami w kolorze platynowego blondu i stalowymi oczami. Ona, niska, przysadzista, z ciemnymi falami opadającymi na plecy, dużymi, czekoladowymi oczami i oliwkową karnacją. On był czystej krwi ślizgonem. Ona, szlamą z Huffelpuffu. On był z natury złośliwy i nie szanował innych, ona miała w sobie pokłady empatii i we wszystkich starała się dostrzec dobro. On był elegancki i dystyngowany, a ona roztrzepana i naturalnie spontaniczna. Różniło ich wszystko. Ale czy było coś, co mogło ich połączyć?