"Rozciągała się przed nim opuszczona linia okopów. Jego nos drażnił smród rozkładających się ciał, rdzy i dymu, w powietrzu wisiał ciężar śmierci, a w uszach dzwoniła dojmująca cisza. Ostrożnie wyciągnął dłoń, czując pod palcami szorstki drut kolczasty. Niczym w transie, zapuszczał rękę dalej, po nadgarstek.
Jego nogi ślizgały się w błocie.
[...] Próbując oswobodzić rękę, ostry drut wbił się w nasadę jego kciuka. Pchnął rękę do przodu, czując jak z jego ciała wysuwa się kawałek metalu, pozostawiając piekącą dziurę. Znowu spróbował uwolnić swoją dłoń, powoli i ostrożnie. Drut złapał go jeszcze kilka razy, zerwał mu rękawiczkę, ale w końcu puścił, zostawiając jego dłoń poharataną i krwawiącą.
Przyłożył dłoń do ust, ssąc najbardziej bolącą ranę, czuł na języku ciepłą krew i smak metalu, przeszedł go dreszcz obrzydzenia i przerażenia, wyobrażając sobie, jak cierpi zaplątany w drut żołnierz. Na samą myśl, o metalu szarpiącym skórę i zmuszającym ciało do tkwienia w nieludzko niewygodnej pozycji, zrobiło mu się słabo.
A mimo to, zrobił jeszcze jeden krok w przód.
Jego nogi ślizgały się w błocie."
Perypetie polskich romantyków w formie czatu. W większości.
Ostrzeżenie: Czasoprzestrzeń w opowieści została zaburzona. Proszę nie doszukiwać się głębszego sensu w mojej fantazji.
W utworze posługuję się postaciami historycznymi, jednak jak wskazałam, gatunek to fikcja historyczna. Zdarzenia nie miały miejsca, a osobowości bohaterów dostosowałam do potrzeb opowieści.
Zapraszam 🫶