Harriet chodzi jeszcze do szkoły i jest w klasie maturalnej. Z nudów pomaga ojcu w warsztacie samochodowym. Jest typem introwertyczki, więc woli siedzieć i pracować na zmianę z nauką do egzaminu.
Pewnego dnia, starszy pan zostawia u nich w warsztacie żółte, stare i podniszczone camaro. Odbiór auta miał być na kolejny dzień, ale właściciel się nie zjawił. Tak mijały tygodnie i ten samochód tam został. Harriet dbała o zastawiony samochód, myła go i starała się, by wyglądał jak najlepiej oraz naprawiała go w razie usterek.
Po jakimś czasie, ojciec Harriet - Roman, stwierdził, że dziewczyna może sobie przywłaszczyć ten samochód skoro, nikt o niego już nie pyta.
W brutalnym świecie gry, gdzie każdy jest tylko numerem, 456 i 001 odkrywają, że nawet wśród chaosu i śmierci mogą narodzić się więzi, które zmieniają wszystko. Czy w miejscu, gdzie zaufanie jest luksusem, a każdy krok może być ostatnim, znajdzie się miejsce na coś więcej niż przetrwanie?
‼️ pamiętajcie.. to fanfik. Nie bierzcie wszystkiego na poważnie. I przede wszystkim nie porównujcie tego do dokładnych wydarzeń i postaci z serialu. Imiona także mogą sie nie pokrywać z rzeczywistymi
for fun... zapraszam!!‼️