Jeżeli kochacie ship Aziracrow tak samo jak ja i sezon 2 nie wystarczająca was straumatyzował to powinno wam się spodobać. (Chociaż na początku trochę pocisnę Azire ale tylko na początku). A no oczywiście mogą pojawić się wulgaryzmy, przemoc i za wywołane traumy nie odpowiadam. Miłego czytania. - Nie, nie, nie, przepraszam... Tak Cię przepraszam - mówiąc to załamał mu się głos. - przepraszam... - poczuł łzy w kącikach oczu, ale nic z tym w sumie nie robił. - Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? - dodał szeptem patrząc na ledwo oddychającego anioła. - Ja... Ja chciałem żebyś był bezpie... Bezpieczny... - do uszu Crowley'a dobiegł szept tak cichy, że musiał się naprawdę postarać aby co kolwiek usłyszeć. - Aniele ale... - sam nie wiedział co chcę powiedzieć. Jednak jego wypowiedź przerwał Aziraphal. - Crowley... Anthony obiecaj mi coś. - Co tylko chcesz aniele... - powiedział ze łzami w oczach - co tylko chcesz... - dodał ciszej - Obiecaj mi, że... Że nie zrobisz nic głupiego... - Obiecuję... - mówiąc to poczuł jak anioł przestaje oddychać. - Aniele? Aziraphal? Nie, nie, nie, nie błagam nie... Czy to koniec? Straciłem go... Na zawszę?