[...] - Mhm - mruknął nieprzekonany - Ale są walentynki. Erwin przez cały ten czas miał zmarszczone brwi. Patrzył na Gregorego z zdziwieniem i ciekawością. Nawet kiedy zasiedli na kanapie w salonie, ten nie zrzucił z mężczyzny swojego wzroku. - I co z tym faktem? Nie chce z nikim wychodzić. - A przyszedłeś do mnie - zauważył. - Bo nie jesteś nikim.