Fabian wraz ze swoim bratem Kacperem mieszkją w Liverpoolu od urodzenia. Jedno z ich rodziców ma korzenie polskie a drugie angielskie. Rodzieństwo zawsze się wspierało i pomagało w ciężkich sytuacjach. Jednak pewnego dnia bracia przestali spędzać tak dużo czasu ze sobą. Czemu? Bo w życiu jednego z nich pojawiła się dziewczyna. Tym szczęściarzem był Fabian. Ale czy napewno można to nazwać szczęściem? Kacper nie chcąc im zawadzać po prostu się odsuwa. Jest obecny w życiu brata, ale już mniej niż wcześniej. Jednak pewnego dnia wróci na szczyt zainteresowania brata. Wystarczył jeden niewinny dzień, który zmienił się w najgorsze zło dla Fabiana. Był to dzień, w którym dziewczyna, którą pozał za dziecka odeszła. Odeszła bez słowa. Zostawiła go z dnia na dzień, nie żegnając się. Główy bohater zostaje sam, ale czy napewno? Jest z nim ktoś kto jest przy nim od dnia narodzin. Jest to najważniejsza osoba w jego życiu. Mimo wsparcia ze strony brata, Fabian nie może zrozumieć powodu odejścia dziewczyny. Nie może zrozumieć czemu go zostawiła. Robi wszystko aby się z nią spotkać, ale czy to wszystko nie wyniszczy go psychicznie? Czy jest sens czekania na kogoś kto się prawdopodobnie nigdy nie zjawi? Chłopak nie zna słowa "nigdy", próbuje dalej. Może świat poda mu pomocną dłoń? Może pomoże mu znaleźć kogoś, za kim tak bardzo tęskni?