Pod budynkiem DOJ'u zbierało się coraz więcej ludzi, żądających wejścia do środka.Wbiegali na siebie, przekrzykiwali, starali się staranować jeden drugiego, by nawet na chwilę spojrzeć przez szklane drzwi budynku, co dzieje się w środku. Według oficjalnych doniesień prasy i stron informacyjnych, akurat dziś miała odbyć się rozprawa sądowa byłego sędziego głównego, który przez ostatnie kilka miesięcy uznawany był za zamordowanego. Zdziwieniem więc było, gdy miasto dowiedziało się o procesie przeciwko martwemu Gillowi Tea. Ostateczną wersją, którą usłyszano, było to, że Gill został porwany, zamordowany i znaleziony w mieszkaniu jednego z największych przestępców w Los Santos. Z tego względu ujęli go i tym samym doprowadzili do jego kary śmierci. Kary, która miała się odbyć publicznie, ale nigdy do owej nie doszło, Dlaczego? Aresztowany znikł z celi i tak ślad po nim zaginął. Nikt nie wiedział, czy sam uciekł, czy pomagały mu osoby trzecie. Mógł ukrywać się dosłownie wszędzie. Mógł kryć się gdzieś na Sandy, mieszkać w domkach w lesie, albo na terenie altruistów, do których nikt nie jeździ, bo nigdy nie ma po co. Możliwości było wiele, za wiele.