On i ona, osiemnaście lat, równy wzrost, kolor włosów taki sam, oczy podobne, no i ten cholerny uśmieszek - słysząc taki opis wiedz, że trafiłeś na osławionych łowców z doliny Redmond. Urodzeni i wychowani w schronie 201, w wieku szesnastu lat zmuszeni byli opuścić wygodnie schronienie i walczyć o przetrwanie w jałowym i niebezpiecznym świecie po atomowej zagładzie. Redmond Valley nie jest miejscem dla każdego, ale oni potrafili się zaadaptować. Wykonując zlecenia dla grup ocalałych z nuklearnej apokalipsy, raz byli przyjmowani z dobrocią, innym razem z wrogością. Gdy natrafiła się okazja osiedlenia się na stałe, nie mogli z niej nie skorzystać. Trafiając w sam środek wewnętrznego konfliktu, poddali swoje rodzinne więzy próbie. Czy uda im się pozostać sobie wiernym? Czy może przetną wiążące ich liny? Kto będzie po tej dobrej stronie?
Witajcie. Pomysł na tytuł "Jane: Dolina Redmond" (wcześniejszy tytuł: "Bliźniaki z Redmond Valley") zrodził się nagle, podczas akcji jednej ze społeczności pisarskich. Z pozoru zwykłe, krótkie opowiadanie zakorzeniło się w mojej głowie tak bardzo, że z tego nasienia wykiełkował pomysł na nowe opowiadanie. Świat przedstawiony wzorowany jest na uniwersum świata gier Fallout, z lekkimi zmianami z mojej strony. Zapraszam do przeczytania, zostawienia vote'a oraz komentarza. Miłej lektury!
PS: Z racji na drugą część, która powstaje, postanowiłem zmienić tytuł, aby ułatwić wyszukanie obu dzieł.
In the future, everyone who's bitten by a zombie turns into one... until Diane doesn't. Seven days later, she's facing consequences she never imagined.
* * * * *
As civilization collapses under a relentless wave of zombies, Diane and her friends take shelter in a military base. However, while she's rescuing another survivor, Diane gets bitten by one of the monsters. She hides it and runs away, knowing she only has days left to live.
But she soon discovers she isn't turning into a zombie - she's turning into something else.
---------
Excerpt:
I looked up and stared. My reflection looked back at me in the mirror of the dark room. My eyes were literally glowing, there was no mistaking it. It was not a reflection of light, or any of the other excuses I had used or others had assumed. They were glowing a light sapphire blue color. It was not a bright glow, but it was definitely a glow.
Glowing eyes were not normal.
Okay, at this point I had to admit it, I was no longer normal.
What was I then? For that, I had no answer
[[Word count: 495,000]]
Copyright August 2016. All Rights Reserved. Readers may not copy, alter, or steal this story. Fanfictions are allowed to use my *world* and *zombie rules* as long as credit is given.
Cover was lovingly made by JimenaVivancoo.