Krwisty kolor róży zachodził już brązem. Płatki usychały, a kolce odpadały od łodygi. Kwiat ten był źródłem wspomnień, bólu i ukojenia. Aurora potrafiła godzinami wpatrywać się w każdy jego detal, szukając więcej, mimo że znała już każdy szczegół. Bo mimo, że dla wielu był to zwykły kwiat, dla niej był to lek na to co bolało. Przypominał jej, że wszystko co się stało, nawet to co teoretycznie niszczyło jej życie, miało głębszy sens. W jej życiu nic nie działo się przypadkowo. A w szczególności poznanie osoby, która wyhodowała ten kwiat specjalnie dla niej. Żeby nigdy nie zapomniała.
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałbym skłamać mówiąc że w cale na to nie czekałam