Ciężko było nie kochać tej roboty; program działał sprawnie, kod pisał się łatwo i przyjemnie, katastrofalne bugi zdarzały się rzadko, a hajs się zgadzał. Programiści, testerzy, support i ich menadżer żyli w swoistej koegzystencji, w sieci wzajemnych relacji znacząco wykraczających poza suche stosunki biznesowe i nikt nie widział w tym nic złego... Przynajmniej do momentu, gdy szef Kiku Honda postanowił odwiedzić ich oddział osobiście, a na Piwnicę padł blady strach.
Podśmiechujki z nazwisk klientów? Nieprofesjonalne, ale do wybaczenia. Drukowanie prywatnych dokumentów na firmowej drukarce? Nic takiego. Traktowanie procedur jak luźnych sugestii? Jeszcze ujdzie. Związek menadżera i jego podwładnego? Ups.
One-shot, human AU, IT AU. PrusPol, LietBela w tle.