O to tomik mojej amatorskiej poezji. Mam nadzieję, że się spodoba :) Sahara - wielka, dzika, nieokiełznana, mało komu lepiej tylko znana; Szeroka na łokcie, a długa na mile; Ulotne na niej przeżyłem chwile...; W dzień słońce słońce w oczy kolące; Kamienie, niczym ognie prażące; I piachy i wały; Czy miną kiedyś te straszne upały? Noc jak marzenie; Po dniu gorącym; Chłodna, lekka, wietrzna, lecz w miarę jasna; Afryki pięknej, swoja własna; Cieniutka szata; W odcieniach granatu; Cykornami złotymi i pyłem brokatu zdobiona; Przykrywa, niczym łóżko, jedwabna kołderka; Uśpioną w otchłaniach nocy; Saharę... Za dnia jasnego; Odkryta jest szata; I ukazuje jasnoniebieskie - prześcierałko; Kula święcąca; Żarem nieboskim paląca; Ledwie okala pustynię rozległą; Przed nami jeszcze odległą... ~ 103 słowa
4 parts