te książkę dedykuję mojemu przyjacielowi - Albertowi któremu ta nieszczęsna historia się przytrafiła na własnej skórze. "Moja gwiazda nie znikła. W dniu w którym nadałem jej imię które nosi do teraz, nie mogłem uciec od przeszłości, przeszłość nigdy się nie skończyła. Chodziła za mną w cieniu, od środka wyjadając mi wszystkie myśli. Mój pusty wzrok wędrował w niebo, mogłem ujrzeć tylko ją. Moja niesamowitą Hoshi, Hoshi nazwała mnie sorą, ale nie potrafiłem siebie nazwać niebem, potrafiłem nazwać tylko trucizną. Ale miała rację, nasze imiona pasują do siebie idealnie, ona błyszczy, rozświetla niebo. A ja jestem niebem, które nie ważne jak daleko od gwiazdy próbowałoby uciec i tak będzie blisko niej Zastanawiam się nad czym ja myślę, wszystko wraca do koniuszków jej ust, gdy lekko chodźby nimi porusza. Świat jest identyczny do ptaka zamkniętego siłą w klatce, drzwi są zakluczone, a szansa żeby polecieć nikła. Jedyne co wdziera się do środka to powietrze które wygląda identycznie jak trucizna Więc chciałem stworzyć bańkę, własny wymiar w którym istnieje tylko ja i moja gwiazda Gdzie powietrze nie musi być zatrute Czemu przestałem na tak długi czas być niebem?"