Airen Mori dotychczas słyszała wiele opinii na swój temat. Że zapowiadała się na znakomitą baletnicę lub że jej ojciec musiał opływać w dumę, gdyż wychował tak idealną młodą damę, która nie tylko doskonaliła wymagającą sztukę savoir vivre, ale także zachowywała perfekcję niemal na każdej płaszczyźnie.
Airen jednak patrzyła na sprawę zgoła inaczej. Słusznie uważała, że na świecie nie istniało i nie istnieje nic, co można byłoby nazwać "ideałem". Jej życie wcale nie objawiało się w kolorach tęczy, bo w rzeczywistości młodą kobietę cechował naturalny sarkazm, matka która nie zdradziwszy jej nawet swego imienia postanowiła wymierzyć sobie kulkę w głowię i fatalny gust do mężczyzn. Zaiste fatalny.
Bonten z drugiej strony, to organizacja ignorująca próby zachowania pozorów, obchodząca się ze swoim okrucieństwem i brakiem skrupułów w niebagatelny dla ludzi sposób. Niczym wiecznie nienasycone szakale zagrabili sobie znaczną część miasta, tworząc nań swoje niepodlegające kwestii terytorium i zobowiązali się dopiąć swego, by każdy kto ośmieli się podburzyć jego ład, żywy czy martwy, odpłaci im się z nawiązką.
A Airen miała na swoje nieszczęście tego pecha, że zanim szanowna pani matka wymeldowała się z tego świata zaciągnęła u najważniejszych ludzi Bontenu spory dług. Młoda Mori jest więc pierwszą, do której drzwi pukają. Aby ocalić głowę swoją, ale też swojego ojca, kobiecie pozostaje spłacić wszystkie zobowiązania matki, a to już od samego początku wiąże się z gigantycznym ryzykiem. Należy bowiem zachować zimną krew i odpowiedzieć sobie na pytanie: Jak bronić się przed drapieżnikami?
ཐིཋྀ
„
Kiedy nie możesz spróbować miłości ze srebrnej łyżki, uczysz się zlizywać ją z ostrza noża.
"
ཐིཋྀ
Opowiadanie typu Bonten Men x OC
PROSZĘ O PRZECZYTANIE TRIGGER WARRNINGU. DZIĘKUJĘ.
!Nie godzę się na kopiowanie mojej