Atak pojawił się nagle. Coraz świeższe płatki zapełniały jego drogi oddechowe kiedy on bezsilnie starał się je wykrztusić. Jedyne co opuszczało jego usta to ciemno czerwona ciecz, której samku w ostatnim czasie nawet nie odróżniał od wody. Tylko jego bliskość była w stanie mu pomóc. Zawsze kiedy był przy nim te cholerne pnącza nawet się nie wychylały. Ale dziś go tu nie było. lub to gdzie Harry przeprowadza się ze swoim psem do Londynu i zamieszkuje w spokojnej dzielnicy. Tak się składa, że jego mieszkanie znajduje się nad tym należącym do pewnego szatyna, który zmaga się z dość dziwna choroba.All Rights Reserved