Widywałem ją w szkole. Była ładną dziewczyną, ale nigdy nie sądziłem, że będziemy trzymać kontakt tylko z powodu butów. -Kiedy mi je oddasz? - zapytała z irytacją -Nie wiem, nie wystarczą ci moje trampki? - miałem nadzieją, że odpuści bo polubiłem te buty -Nie! To moje ulubione Jordany a ty mi je zabrałeś! Miała do mnie ciągle pretensje o te buty, ale ja chciałem je dla siebie. -Nie oddam ci ich dopóki mi nie zaśpiewasz! - wiedziałem, że się nie zgodzi ale i tak próbowałem -Nigdy! - zawołała odchodząc z wściekłością. Uwielbiałem jak się złości, bo była wtedy jeszcze piękniejsza. --- Opowiadanie w trakcie pisania i poprawy.