- Mamo? Dlaczego nigdy nie poznałam taty?- Zapytała Sim siadając na kuchennym blacie.
Irene spojrzała na córkę z szeroko otwartymi oczami, zastanawiając się, czy się przesłyszała.
- To długa historia córciu, nie rozmawiajmy o tym. Idź po plecak, bo zaraz wyjeżdżamy do szkoły. - Odparła wkładając brudne naczynia do zmywarki.
Heejin zmarszczyła brwi analizując każde słowo z ust rodzicielki. Coś się musiało stać, że mama od lat unika tego tematu, pomyślała. Nie dawała jednak za wygraną i dalej wypytywała o ojca. Gdzie mieszka? Co porabia? Czy znalazł kobietę, z którą być może ma dzieci i którą bardzo kocha? Czy w ogóle jest szczęśliwy?
Cała fala pytań zalała Irene, która w końcu nie wytrzymała i wybuchła, wykrzykując wprost w twarz córki, że jej ojciec to idiota, który zasługuje na kobietę równie głupią jak on. W jej oczach Heejin dostrzegła jednak łzy. Było jej głupio, że w ogóle spytała. Czym prędzej podała Irene paczkę chusteczek by ta mogła otrzeć łzy nim rozmaże makijaż.
- Przepraszam mamo. Nie powinnam była pytać - Dotknęły ją wyrzuty sumienia. Jak mogła być tak głupia?
- Nie córeczko to ja powinnam przeprosić. Opowiem Ci wszystko, gdy wrócisz ze szkoły, obiecuje, a teraz biegnij po plecak, bo Jake na nas czeka. - Na twarzy Heejin zawitał uśmiech. Była taka szczęśliwa, że dowie się co nie co o swoim tacie.
⛸️❄️⛸️❄️⛸️❄️⛸️❄️⛸️❄️⛸️❄️⛸️❄️⛸️
• Enhypen nie istnieje!
• Występują tu postacie i wątki fikcyjne!
• Opowiadanie nie ma na celu shipowania!
• Wulgaryzmy!
• Zapraszam ^^
O Iris Cameron można powiedzieć wiele, a już napewno to, że ma idealne życie. Jest córką najbogatszego mężczyzny na wyspie, ma przyjaciół, a obiekt jej westchnień się nią interesuje.
Kiedy za pośrednictwem siostry wplątuje się w poszukiwanie dawno zaginionego złota i bliżej poznaje się z ludźmi, których nie lubiła, cały ten idealny świat wywraca się do góry nogami. Wszyscy okazują się być inni, niż zawsze byli, wszystko zdaje się być na odwrót.
No i jeszcze Iris nie może oprzeć się wrażeniu, że zaczyna się zakochiwać.