-Najpierw zapytam Cię słonko. - zaczęła pani Gerd-Anne. - Jak się czujesz po śpiączce?
-Wie Pani, jest mi strasznie ciężko wbić się do życia po tym jakże długim śnie. Jestem strasznie zmęczona ale wracam do normy.
-Jak noga? Nie wiem, czy Martinus Ci mówił, że miałaś operację.
Martinus wpędza Cię do grobu po tym zgromadzeniu rodzinnym.
-Mowił. Jest już o wiele lepiej niż wtedy, gdy wybudziłam się w szpitalu.
-Ekhmm. - zakaszlał Marcus. - Chciałem Cię przeprosić za ten wypadek. Już teraz rodzice wiedzą, żeby wlewać wódkę do innych butelek niż po wodzie.
-Weź przestań. Byłeś poprostu wykończony po ciężkim dniu.
-Dobrze, przejdźmy do sedna. - powiedziała pani Gerd-Anne. - Ale pamiętaj, że...
-Że jesteś silna, i zawsze damy radę. Pamiętaj, że jestem z tobą. I będę. - przerwał jej Martinus.
-Jesteś samodzielna i świetnie sobie dajesz radę. Wszyscy powinniśmy z Ciebie brać przykład. - kontynuował Marcus.
-Dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. Jesteś niezastąpiona. - powiedziała Emma.
-Jesteś najodważniejszą dziewczyną która znalazła się w tym domu. - dodała Nora
-Wszystko to co masz, to tylko i wyłącznie Twoja ciężka praca. - kontynuowała Silje.
-Że nawet gdy ziemia się rozpadnie, ty i tak znajdziesz w tym pozytywy. - dokończył Pan Kjel-Erick.
-Czy muszę wracać do Polski? - zapytałam przerażona.
Osiemnastoletnia Vera Blaine nieoczekiwanie otrzymuje w spadku dom po babci, o której istnieniu nie wiedziała. To dla niej okazja, żeby wyjechać i odciąć się od bolesnych wydarzeń, które dotknęły ją w szkole średniej - jej nowe miejsce na ziemi znajduje się pośród lasów w okolicach stanu Nowy Jork.
Niestety już podczas jednego z pierwszych późnych wieczorów w mieście dziewczyna staje się świadkiem sytuacji, której nie powinna. Biegnąc do wypożyczalni filmów Vera widzi w ciemnym zaułku grupę chłopaków wybijających kijem basebollowym okna jednego z mieszkań kamienicy. Dziewczyna co prawda ucieka, ale jeden z wandali, ten najgorszy i mający wściekle martwe spojrzenie, zauważa jej obecność i zapamiętuje jej osobę.
________
Manipulant, 2025