43 parts Complete - Dokąd? - pyta niepewnie kierowca, zerkając na mnie w lusterku wstecznym.
- Jak to dokąd? Mam tu kosmetyczkę.
- Na lotnisko. - wypowiada w tym samym czasie Domenico. Że co, proszę?
- Kosmetyczka! - wypowiadam zaciekle. - Nie zmienię swoich planów tylko dlatego, że uratowałam przybłędę od śmierci!
- Lotnisko! - warczy facet.
- Kosmetyczka! - powtarzam przez zaciśnięte zęby. No wiecie, co? Nie dość, że jest moim dłużnikiem, bo przerwałam jego egzekucję, to jeszcze ma czelność rozkazywać mojemu kierowcy, grzejąc siedzenie MOJEGO, wypożyczonego samochodu?
- Lotnisko do chuja! - kierowca spogląda to na mnie, to na Domenico z niepewnością.
- Ja tu rządzę. - spieram się. - I mam wizytę u kosmetyczki, więc stul dziób i grzecznie pozwól się zawieźć do Edvige! Może da ci jakąś maseczkę na twarz! - ciemnowłosy parska śmiechem, po czym przykłada lufę pistoletu do skroni kierowcy. No teraz to już przegina! Facet siedzący za kierownicą, głośno przełyka ślinę, a ja bez zastanowienia wyjmuję ze swojej torebki rewolwer, a następnie przykładam go do potylicy Włocha.
I co teraz, przystojniaczku?
Zapada cisza.
Krótka, lecz treściwa.
- No proszę. - kpi Domenico. - Ktoś tu wie jak trzymać broń. - nachylam się nad jego uchem z cwanym uśmieszkiem.
- Strzelać tego potrafię. - zapewniam z pewnością siebie.
Piąta część rówieśniczki diabła.