W oczach wszystkich mogłeś być ideałem, krystalicznym niczym odłamek szkła. Przejrzystym, pięknym i lśniącym. Ale czy szkło nie ma ostrych krawędzi, które mogą zranić? Mogą cię też uwięzić w szklanej kulce, podziwiać niczym laleczkę.
A potem myślisz, że przez jedną noc możesz być dla kogoś całym światem. Jeden wieczór może uczynić cię najszczęśliwszym człowiekiem, a ta krótka miłość może zadziałać na ciebie lepiej niż narkotyk... i nastaje ranek, a twoje ciało spowija chłód... czujesz jakiś brak, czujesz niepewność i beznadzieję. Ale czy kiedykolwiek czułeś się tak naprawdę dobrze?
Levi Clark sam nie znał odpowiedzi na to pytanie, może kiedyś, w przeszłości odpowiedział by twierdząco... teraz jednak tkwił w martwym punkcie i oczekiwał czegoś, co pozwoli mu wyjść z punktu melancholii.