Sen 13.V.24 poniedziałek
Za siedmioma sanami i wieloma chrapnięciami żyło TROJE książąt .
Pierwszy srogi i Władczy.
DRUGI Dobry i Rozsądny, a TRZECI Rozmarzony i Melancholijny
.
Pierwszy górował nad wszystkimi.
Dumnie dzwigał wielką koronę na nieproporcjonalnie małej głowie ,jakby wetkniętej zbyt słabo na wykałaczkę szyi.
Jego barki spowijała gigantyczna powiewająca na wietrze peleryna.
Buty jego były wysokie a jego wątła fizyczność (obleczone w sprowadzony z dalekich krajów elastyczny materiał) osadzona była majestatycznym tronie.
Znany był z porywczości , chęci rozpętywania wojen a także surowego traktowania ludzi.
.
DRUGI nosił odzież wygodną /dopasowaną, która współgrała z jego zwinnością, sprężystością ruchów i podkreślała rzeźbę stalowych, poruszajacych się z każdym kocim ruchem mięśni.
Cechował się gotowością do obrony państwa i pomocy wszystkim podanym - swoją tężyzną fizyczną, bystrością umysłu oraz mądrym Wielkim sercem.
.
TRZECI z książąt poruszał się niczym zapach perfum...
Ruchy jego były rozkoszne, delikatne eteryczne.... Włosy długie - falujace sprężyście z każdym krokiem, który niemalże trwał w powietrzu... Całe życie tęsknił, marzył i kochał platonicznie swoje wyobraźnia pisząc o nich długie poematy.
Nosił różową szarfę przepasaną przez bok jego ciała zwiewne różowe szaty, a wśród gawiedzi krążyły plotki iż ma schizofrenię...
Cały sen był piękny... Jak powieść.
Dzięki TRZECiemu księciu było romantycznie, emocjonalnie i duchowo.
PIERWSZY wynosił sporo grozy zamieszania i ciężkich przeżyć.
A DRUGI podarował mi kamień.
Niby zwykły ale zimny i szorstki kawałek skały, przywieziony z odległej przygody.
Jednak gdy dobrze się przyjrzeć, bryła ta w głębokim załamaniu skrywała maleńkiego smoka.
Smok ten był koloru połyskującej metalicznie Fuksji. Stał jak zaklęty.
Kolor jego pulsował
Gorący romans o zakazanej miłości pomiędzy przystojnym, bogatym nauczycielem Kamilem oraz Pauliną, zwykłą nastolatką o świstakowym śmiechu.
"Gdybym tylko nie wsiadła do JEGO auta..."