Nieśmiertelni I
  • Reads 65
  • Votes 10
  • Parts 5
  • Reads 65
  • Votes 10
  • Parts 5
Ongoing, First published May 21
Pełny tytuł: Nieśmiertelni i Jeźdźcy Apokalipsy

Niebiosa od 10 lat są spokojne, a wszystko układa się zgodnie z planem. Dopóki w Piekle, najcieplejszym miejscu, nie pojawi się lodowe jezioro, a na niebiosach trzęsienia ziemi. Nieśmiertelni muszą przygotować się na nowe warunki panującego u nich świata. Niebiosa są w terrorze, a im nie pozostaje nic innego jak podporządkować się. A może jednak nie całkiem? Gdy wydawało się, że nadszedł kres ich świata trzeba zachować zimną krew. Tylko wtedy bohaterowie mają szansę na to, by uratować swój świat i nie pogrążyć się w rozpaczy.
All Rights Reserved
Sign up to add Nieśmiertelni I to your library and receive updates
or
#21anioly
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 9
Mate cover
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse} cover
DIADEM  cover
Falling Star [Dreamnotfound] cover
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix} cover
Krwawy Książę cover
To deny the route cover
꧁Gdybyś Tylko Wiedział꧂ Busz x Napierak cover
Bliźniaki Herondale cover

Mate

42 parts Complete

- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące. - Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie? Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny. - Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana? W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem. Parsknęła śmiechem! - Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.