Na początku nie było żadnego Wielkiego Wybuchu, wiru atomów scalających się z wolna w bardziej skomplikowane życiowe formy. Dla nich były śrubki, wkręty, elektrody, kable i umorusane smarem dłonie, które składały wszystko do kupy. Tak przynajmniej było zapisane w Wielkiej Chmurze. Opowiadanie napisane w duchu Mistrza Lema. Zapraszam do lektury!