"Lisek Bogdan" to przekorny pastisz bajkowej konwencji. Akcja zaczyna się typowo dla literatury dziecięcej, aby dość płynnie obrać kurs na groteskowe i nieco mroczne wątki. Niekoniecznie dla dzieci...
Pewnego razu Lisek Bogdan z Zaczarowanego Lasu budzi się bez swojej pięknej kitki. Aby odnaleźć swoją zgubę, mały rudzielec wyrusza w pełną dziwnych przygód wędrówkę...
" (...) Lisek zaczął dzień od codziennej gimnastyki. Najpierw ziewnął wydając cieniutki lisi szwargot. Potem rozprostował tylne łapki. Kiedy odruchowo kłapnął pyszczkiem pchełkę frywolnie pląsającą po jego zadku, nagle osłupiał. Kitka Liska Bogdana zniknęła!!!
Nasz biedny mały przyjaciel długo płakał w bezsilności.
- Kto polubi liska bez kitki?! - zanosił się łkaniem rudy nieszczęśnik (...)"
"(...)" - Poczekaj Lisku... Bzzz... - zawołała Pszczółka Mariola - Wieczorem przyleci Truteń Leszek z kolegami i będziemy się bawić z tajemnym ulu, do samego świtu... Bzzz... Bąk Maciek zna wiele śmiesznych zabaw! Bzzzz... Połkniemy magiczny enzym z piołunu i...
Żegnaj Pszczółko... - krzyknął z oddali rozpędzony Lisek Bogdan (...)"
"(...) - Tylko nie szyszki... - załkał Jenot Artur - Jestem już winny pięć wiaderek...
- Nasza maruda się w końcu odezwała - sapnęła Kuna Monika marszcząc brwi- Płacz Ci nie pomoże na ból brzuszka... A nawet może zaszkodzić...
Lisek zdziwił się na widok zaciśniętych piąstek Kuny Moniki. Po chwili zdumiał się jeszcze bardziej, widząc Kunę Monikę pocierającą zaciśniętą piąstką o futerko.
- Tak...! „NAPIŁ SIĘ BRUDNEJ WODY..." To dlatego boli go brzuszek... - wysyczała Kuna Monika (...)