Byłem dla niej słońcem, a ona moją mroczną tajemnicą.
Dwudziestoletni William Miller to ucieleśnienie słońca. Pogodny, złoty chłopak o troskliwym sercu, a przy tym przede wszystkim dobro błyszczące jaśniej niż niegdyś może największą gwiazda. Jednak, gdy mrok dopada każdą z dusz, a uśmiech nieustanie tkwi na wargach, pewność, że jest szczery i prawdziwy wydaje się oszukana. Staje się mroczną tajemnicą bohatera. Odnosi wrażenie, że jego życie spoczywa w rękach jego rodziców, a każdy inny zły, niegdyś idiotyczny krok spoczywa u jego stóp.
Wystarczyło tylko popełnić błąd, by poczuć się sobą. Gdyby jednak nie istniało to ale.
Bo każdy dookoła może, ale William Miller, nie umie. Jak ma skrzywdzić tych, którzy poświęcają mu swój czas i obdarzają miłością? Jak ma spojrzeć w oczy ojca z rozlewającym się uczuciem zawodu w piersi?
Dla nich był idealny, choć w żadnym calu się tak nie czuł.
W tym jego szaroburym świecie pojawia się pewna dziewczyna o wykraczającym ramy wyglądem i buntem w szklanym oku.
Serce biło, świat się kręcił, a jego wzrok widział tylko ją.
I może jakaś płaszczyzna łączy ich światy, ale ich osoby są przeciwieństwem w każdym odbiciu światła.
Osiemnastoletnia Ophelia Myers błądzi własnymi ścieżkami, pilnuje swojego cienia, a w szponach trzyma pędzel swojego czarnego świata. Kiedyś krzyczała głośniej niż lśnią gwiazdy, jednak, gdy nikt nie słyszał ani jednego jej szeptu znienawidziła wszystkie instytucje. Przestała naiwnie ufać i otoczyła się samotnie ramionami.
Dla niej dobro było wyjątkiem, szczęście sztucznym uniesieniem kącików, a każdy następny dzień przetrwaniem.
Nie bała się zdeptać przeszkód pod swoimi stopami. Była kowalem własnego losu i obiektem pytań pewnego młodego blondyna.
Czy ich drogi prowadziła ślepa nawigacja? Czy potrafią spojrzeć na siebie bez żadnych negatywnych emocji? Czy ona potrafiłaby zaufać prawnik
Każdy z nas miał jakiś sekret. Lea Mayer ukrywała coś, czym w nocy mogli zachwycać się wszyscy w jej rodzinnym mieście. Jednak malowanie graffiti nie było legalne, przez co nie każdemu to się podobało. I w tym całym zamieszaniu, które sprawiało jej satysfakcję, kiedy ukrywała się pod nadanym jej pseudonimem "Artystki z Brighton", pojawił się Sharron Rhodes. Policjant, którego zdążyła trochę poznać, jeszcze zanim dowiedziała się, kim tak naprawdę jest. Jego celem stało się złapanie tajemniczej brunetki, o której było głośno w całym Brighton. Nie zdawał sobie sprawy, że będzie kochał i nienawidził równocześnie tę samą dziewczynę.
Jak długo Lea będzie w stanie go okłamywać? Czy odważy się wyznać prawdę, zanim Sharron sam to odkryje?
Ile kłamstw jest w stanie udźwignąć jeden człowiek zakochany po uszy w drugiej osobie?