Nie zawsze milczenie oznacza spokój, a krzyk chaos. Świat nie jest też jedynie czarny i biały, a rzeczy, które na pozór wydają się proste i błahe, dla innych przybierają formę wysokich murów nie do przeskoczenia.
Lilly to dziewczyna zagadka dla wielu osób. Jedni ją kochają, inni zazdroszczą, a kolejni nienawidzą. Na pozór skromna, cicha dziewczyna, której jedynym życiowym celem jest nauka i praca, daje się wciągnąć w bardzo niefortunną grę.
Nie bywa na wielu studenckich imprezach, stroni od ludzi, a tym bardziej od mężczyzn, co wielu jest bardzo nie na rękę, bowiem każdy chciałby tego niepozornego Wróbelka zaliczyć. Daje się jednak wciągnąć w towarzystwo, które pod maską przyjaźni, kryje chęć upokorzenia jej dla zwykłej, głupiej uciechy.
Co jeśli do tego wszystkiego dojdzie prawdziwy chaos o imieniu Tristan? Krnąbrny, chadzający swoimi ścieżkami, niczym kot, mężczyzna, nienawidzący każdego, poza swoją sąsiadką, której okazuje sympatię w bardzo specyficzny sposób. Przedrzeźnia ją, wyzywając od ptasich móżdżków, jednocześnie zostawiając papierowe ptaszki z origami na parapecie jej pokoju, do którego wspina się po rynnie, gdy nikt nie widzi.
Z pozory pozbawiony empatii, w obliczu cierpienia najbliższych, z chęcią skorzysta z tak wyszukanego narzędzia, jak zemsta.
Będąc małą dziewczynką marzyłam o wielu rzeczach, niekoniecznie teraz bym do nich wróciła. Większość była bezsensowna i nie mająca jakiegokolwiek sensu. Ale najważniejszym moim marzeniem był spędzony wspólnie czas z rodziną. Marzyłam o prawdziwych świętach. Marzyłam o spędzonym czasie z rodziną, gdzie nie liczy się praca, lecz otaczające nas osoby. Chyba każdy marzy o wielkiej choince, którą wszyscy wspólnie ubieramy. Mikołaju, który przynosi prezenty. O wspólnym spędzonym czasie z rodziną, gdzie każdy siedzi przy wigilijnym stole. Marzyłam tak kilkanaście lat, później przestałam i stałam się jak moi rodzice. Święta nie miały dla mnie znaczenia. Nie było w nich nic szczególnego, do momentu, w którym znalazłam się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Czasie, który stał się dla mnie wyjątkowy.
Czy z prawdziwej królowej lodu, z prawdziwego Grinch'a narodzi się nowa osoba, która będzie marzyć w dalszym ciągu tak samo jak ta mała dziewczynka?