Nie chciał do tego wracać, unikał opioidów i wolał znosić ból, choćby go mieli ciąć na żywca, niż znowu je dostawać. Z tego powodu często bagatelizował swoje rany i inne urazy, unikał szpitali i lekarzy, a gdy już do nich trafiał, starał się wmówić wszystkim, że w sumie nic mu nie jest, czuje się dobrze, może to rozchodzić i weźmie tylko elektrolity. Teraz patrzył na receptę z wypisaną mu morfiną jak na wroga. Nienawidził jej, chciała jego krzywdy, choć obiecywała pomoc, a potem miała go zdradzić, uzależnić od siebie, szantażować i grozić, że przez nią straci pracę w policji. Zaśmiał się gorzko, z ironią. Bardzo mu kogoś przypominała. I tak jak z tamtej osoby, tak i z niej nie zrezygnuje, chociaż teraz zapierał się, że to zrobi. Cichy głos z głębi jego podświadomości otwarcie kpił z niego. Oczywiście, że pojedzie do apteki i ją wykupi. Jak mógłby żyć inaczej? --- Nie mam nic i nic nie należy do mnie. Shipowane postacie nie istnieją i nikt poza nimi nie jest shipowany. Enjoy.