Studia to idealny czas w życiu na odkrywanie swoich potrzeb i marzeń, ale dla Szymona ten proces okazał się mało przyjemny. Zrozumienie, że zainteresowanie budzi w nim kolega z kierunku, a nie własna dziewczyna trafiło go jak grom z jasnego nieba - i był to dopiero pierwszy grom, jaki miał go trafić. Tymon nie potrzebował odkrywać swoich potrzeb, doskonale je znał - jednak to nie sprawiło, że było mu łatwiej. Dręczony trudnościami dnia codziennego, postanowił posunąć się do mało czystej zagrywki. Raczej bardzo brudnej - co nie przystoi przyszłemu mecenasowi. Romans nie zawsze zaczyna się od kwiatów, nie zawsze trzeba trzymać się procedur. Choć może tych dwóch studentów prawa powinno przywiązywać do nich większą wagę. Jak długo będą łamać zasady, zanim ktoś przyłapie ich na gorącym uczynku?