ㅤㅤㅤㅤㅤㅤㅤ ㅤㅤㅤㅤㅤㅤㅤ ㅤㅤㅤ
✩₊˚.⋆☾⋆⁺₊✧
𝗺𝗶𝗹𝗼𝘀́𝗰́, którą znała, była pełna surowości - tak zimna i okrutna jak miasta, w których mieszkała. w blasku poranka ludzie i wspomnienia traciły swój urok, ujawniając niedoskonałości i żale. przekroczyła wiele granic, za które nigdy nie otrzymała przebaczenia, ale nauczyła się jednego - prawda była jej najpotężniejszą bronią, choć nigdy nie pozwalała sobie na pożegnanie.
myśl o nim była jak promień słońca przebijający się przez mrok, który spowił jej życie przez ostatnie dwadzieścia lat. ta miłość była jak złote światło dnia, ciepłe i łagodne, inne niż wszystko, czego się spodziewała.
❛może oboje byliśmy zgubieni❜ - pomyślała. on, uciekający przed stabilnością, jakby gonił za wolnością, i ona, wiecznie odchodząca od miejsc, które powinny być domem. ale teraz było inaczej. nie potrzebowali peleryn i sztyletów - ich miłość rozkwitała w porannym świetle. Była czysta, jak powietrze po burzy.
z czasem zrozumiała, że miłość nie jest czarno-biała, nie płonie agresywną czerwienią jak wojna serc. miłość, ta prawdziwa, była złota - jak pierwsze promienie słońca o świcie. tego dnia obiecała sobie, że nie będzie definiowana przez strach, nienawiść ani ciemność, która kiedyś ją więziła. chciała być definiowana przez miłość - przez niego.
❛jesteśmy tym, co kochamy❜ - pomyślała, patrząc na jego twarz w porannym świetle. światło dzienne nigdy nie wyglądało piękniej.
pedri × fem!oc
June zawsze schlebiało to, jakim zainteresowaniem cieszyła się w oczach płci przeciwnej, ale nawet ten fakt nie sprawił, że kiedykolwiek zdołała pokochać jakiegoś mężczyznę tak bardzo, jak kochała siebie, choć wcale nie znaczyło to, że zasypiała samotnie. Z przymrużeniem oka patrzyła jak jej znajomi raz po raz wchodzą w kolejne związki i po kilku miesiącach ponownie lądują w tym samym barze, zamawiając tego samego drinka, zachowując się przy tym tak, jakby ich szczęście zależało od zupełnie przypadkowej osoby. Jako wieczna singielka nie czuła się odpowiednią osobą do dawania związkowych porad, ale przypatrując się serii miłosnych niepowodzeń jednego ze swoich kolegów, nie potrafiła przejść obok tego obojętnie.
"- Chodź, Gonzalez - powiedziałam, ciągnąc go za sobą na parkiet. - Pokażę ci jak zostać łamaczem serc."
®️transkrypcja 2023, short story