Jego spojrzenie... Szare oczy barwy wzburzonego oceanu okolone gęstymi, łukowatymi brwiami... Nawiedzały mnie w koszmarach, zwłaszcza w tych z których trudno było się wybudzić. Wołałam go niemo, szukałam w ciemności którą uosabiał. Na próżno. Coś mnie do niego przyciągało, choć nie pamiętałam nawet dokładnie jego twarzy. Był on jednak jednym z tych ludzi, których się nie zapomina. Jednym z tych, którzy rozpalają swoim mrocznym pięknem, by jednym dmuchnięciem zgasić tlący się w nas ogień...
1 part