Cienie - istoty stworzone wyłącznie do zabijania ludzi, wyruszają w podróż przez wyniszczoną, mroczną krainę, aby odkryć prawdę o swoim pochodzeniu, spotkać innych buntowników ze swojego gatunku i zmierzyć się ze swoim stwórcą.
Powieść dark fantasy, która po publikacji w ok. 2004 roku na zapomnianym forum, przeleżała niemal 20 lat na dysku jako chaotyczny plik napisany w windowsowskim notatniku. Teraz poddana podstawowym poprawkom, ale z niezmienioną treścią i pozostawionymi wszelkimi "kwiatkami", które mogły zrodzić się tylko w głowie nastolatka. "Cienie" powstały w wyniku obejrzenia zbyt dużo razy filmu Underworld, a także fascynacji ekranizacją Władcy Pierśceni, lekturą Eragona i wczesnym zauroczeniem subkulturą goth. Pomimo zamierzonego bardzo mrocznego i poważnego tonu, bohaterowie podchodzą często do swojej przygody żartobliwie i z dystansem. Tak też trzeba traktować "Cienie" - z przymrużeniem oka, jako ciekawostkę, pamiątkę z wczesnych lat dwutysięcznych, którą autor po latach oddaje w wasze ręce.
Grupa studentów podczas górskiej wycieczki trafia do stojącego na odludziu domu. Wydaje się, że znaleźli bezpieczną przystań, bo gospodyni to niezwykle serdeczna osoba, ale problemem okazuje się jej milczący, ponury wnuk. Jednak czy rzeczywiście stanowi on zagrożenie?
Podczas szalejącej zawieruchy, gdy wszystkie drogi są odcięte i nie ma żadnego kontaktu ze światem, rozegra się prawdziwy dramat, bo jedna osoba okaże się prawdziwym potworem z piekła rodem.