Nikt nie wie, kiedy to się zaczęło. Mówią, że mury Akademii Królewskiej słyszały więcej modlitw niż kościoły i więcej krzyków niż więzienia. Tutaj uczą nie tylko wiedzy. Uczą milczenia. Bo nie każde pytanie zasługuje na odpowiedź.
W tych murach śmiech brzmi jak ostrze, co tnie sumienie aż do kości. Akademia tron kłamstw i głodu, gdzie prawda kona wśród zazdrości.
Mark ten, co jeszcze wierzy w blask, z drużyną krocząc przez ruinę, nie wie, że każdy jego krok rozpęta w piekle lawinę.
Złodzieje śnią o koronach z rdzy, mordercy modlą się do cienia, a narkoman w płomieniach snów widzi anioła potępienia.
Lecz pod kamieniem, głęboko w nocy, tętni sekret stary jak grzech zrodzony z bólu, z ludzkiej niemocy, co dławi serca, lecz otwiera oczy.
Bo dawno temu, wśród gwiezdnych wojen, spadły na ziemię dzieci z kosmosu ich oczy widzą więcej niż bogowie, ich krew to klucz do mroku i losu.
Kto go odkryje pozna cierpienie, którego nie zmyje żadna łza. Bo tajemnica ta jest przekleństwem, które na zawsze w duszy trwa.
Krew wsiąka w ziemię, echo milknie, na ustach gasną dawne słowa. Bo Akademia swe dzieci karmi cierpieniem, zanim je pochowa.
Więc jeśli wejdziesz w ten krąg kamienny, gdzie mrok ma oczy, a cisza głos pamiętaj: sekret, choć wydaje się wieczny, kończy każdego... nim przyjdzie gorsze niż śmierć.
MIŁEGO CZYTANIA!!!
Parę uwag:
Przed korektą!
W książce występuje dużo postaci wymyślonych przeze mnie! (Głównie uczniowie Akademii)
To jest kurwa najbardziej otklejona rzecz jaką zrobiłam.
Nie ma na celu nikogo obrazić!
Na potrzeby historii wszyscy tam mają 17/18 lat!
Pojawi tu się masa nawiązań do różnych fandomów, ale też bez przesady.
To nie miało być takie długie...
Czasem bywa tak, że jedno małe wydarzenie sprawa, że trafiamy na odpowiednią osobę, nawet jeśli jest to nieodpowiedni czas. Albo na niewłaściwą osobę, ale o właściwym czasie. Nie wiem - coś takiego mówiło jedno przysłowie. Przeznaczenie i los lubi płatać figle z ludzkim życiem do tego stopnia, że często mija naprawdę dużo czasu, zanim wpadnie się na kogoś, kogo widziało się tylko w snach.
A prawdą jest to, że los po prostu szykował daną dwójkę na spotkanie w odpowiednim momencie, by nie mieli myśli - „Czy to właściwy czas i osoba?"
Zaraz po tym, jak rozstała się ze swoim chłopakiem i została wykiwana z wyjazdem na koncert Amerykańskiego rapera, Antonina Sawicka postanawia zrobić wszystko, by i tak się tam znaleźć, nawet jeśli miałaby przepłacić za bilet i wracać do domu w środku nocy. Dwa dni przed wielkim Eventem, udaje jej się odkupić wejściówkę i ląduje na trybunach koncertu. I wszystko by było dość normalne, kiedy zaczepia ją blondwłosy chłopak z pytaniem o ładowarkę do telefonu.