(Prequel do książki ,,Dark Desire'' dziejący się w alternatywnym wszechświecie, opisane wydarzenia były podobne w kanonie. Różnice są na tyle duże aby skryć najważniejsze tajemnicę z przeszłości Rodziny Bloodstone, jednak też na tyle małe aby pokazać powiązania między tymi dwoma książkami)
Od tysiącleci hrabstwo Faith County w Stanie Eden jest strefą wojny między dwoma rodzinami, najgorętszą strefą jest Miasto Las Iglesias. Ród Van Der Linde i Ród Black prowadzą krwawy konflikt w jednym celu, za pomocą Bogów chcą oni otworzyć wszystkie pieczęci z Apokalipsy Świętego Jana aby sprowadzić koniec świata i dotrzeć do Nowego Edenu. Rodziny te mają taki sam cel, jednak ich światopoglądy się różnią dlatego przez cały czas się spierają.
Rodzina Van Der Linde wierzy w wygnanego Boga Laito Arkadiasa, Black zaś wierzą w Panteon Bogów Kalipso. Monoteizm walczy z Politeizmem i nie wiadomo kto ma rację.
W świecie Boskim też wrze, przez co dzieją się katastrofy na całym świecie. Laito Arkadias kręci się zagubiony po Ziemi, w poszukiwaniu swojego ,,Zaklętego''. Potrzebuje on swojego podopiecznego aby wygrać z Panteonem i zemścić się za wygnanie. Chce on odzyskać dawną moc, aby móc uratować Święty Kodeks i rozpocząć władzę absolutną.
Gdy wszyscy walczą, ostatni korzysta. W 2029 roku do Las Iglesias przyjeżdża młoda para, wtapiają się oni w otoczenie jako szpiedzy aby ciągle podłapywać cenne dane. Para ma całkowicie nowy oraz lepszy pomysł, na to jak dotrzeć do Biblijnego Ogrodu. Podsłuchują tylko oni, aby nie popełnić błędów swoich poprzedników.
Gdy światło prowadzi wojnę z światłem, wygrać może tylko ciemność.
Oto historia o tym jak Kanadyjczyk Michael Bloodstone oraz Amerykanka z Iowy Madison Smith przechytrzyli swoich wrogów oraz po raz pierwszy pokazali ludziom, czym tak naprawdę jest Mroczne Pragnienie.
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące.
- Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie?
Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny.
- Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana?
W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem.
Parsknęła śmiechem!
- Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.