City of fallen angeles

-nie widzisz tego? Tego jak niszczymy wszystko wokół jak toksyczni jesteśmy!
-widzę Rossetti. Widzę to wszystko, i szczerze? Chuj mnie to obchodzi możesz spalić to wszystko jeśli tylko będziesz przy mnie.
-to nie jest normalne... niszczysz mnie.
-więc odejdź.

Więc odejdź.
Podpalił cały mój świat po czym go zgasił i obrócił w popiół. Zalał wszystko powodując sztorm po czym zostawił mnie z pustynią bez odrobiny wody. Spowodował wichure i zostawił mnie w upalny dzień.
Stał się tlenem po czym kazał mi nie oddychać.
Był dobrym człowiekiem i nigdy nie zmienię zdania. Ale musiałam to zrobić. Musiałam ratować siebie, chociaż ten jeden raz. Chociaż ten jeden raz musiałam postawić wszystkie karty dla siebie. Nie mogłam być już tylko pionkiem, musiałam grać. Nie mogłam wiecznie tkwić w czymś co mnie wyniszczało dzień po dniu.
Tak strasznie cię przepraszam. Nigdy nie zapomnę dnia w którym to się stało, i naszych słów. Nigdy nie zapomnę ciebie. Ale obydwoje byliśmy zbyt wielkim egoistami. Obydwoje ślepo brnęliśmy w coś co nie miało żadnego sensu. Przepraszam. Nigdy sobie tego nie wybaczę ale nie potrafię żyć w świecie w którym ciebie nie ma. Przepraszam ale nie dam rady gdy wokół mnie jest tyle zła. Przepraszam że nie daje rady i przepraszam że ten ostatni list jest do ciebie. Nie wiem czym byliśmy czym jesteśmy i czym się staniemy. Wiem tylko, że należą ci się przeprosiny chociaż nigdy w to nie wierzyłeś, wiem tylko,że mnie uratowałeś by mnie zniszczyć. I wiem tylko tyle, że nigdy do nikogo nie poczuje tego co czuję do ciebie. Ale muszę to zrobić muszę to skończyć za nim ogień wyrwie nam się spod kontroli. Każde słowo jest zbyt małe, zbyt nieznaczące. Więc zakończę to tak.

„Trafiłam do nieba-w samym środku piekła"