Gdy Louis zniknął, Viviette miała niespełna sześć lat, nie potrafiła zrozumieć, dlaczego chłopiec przestał przychodzić, aby móc pobawić się z nią i jej bratem. Pewnego dnia po prostu wyjechał, bez słowa, bez pożegnania. Od tamtego dnia marzyła, by mieć szansę zobaczyć jego uśmiech po raz ostatni, usłyszeć jego głos lub spojrzeć mu w oczy, lecz gdy natrafiła się na to okazja, pożałowała każdego wypowiedzianego przez siebie słowa. Zapragnęła, aby wszystko wróciło do normy, tak jak było, zanim wrócił, zanim u jego matki został zdiagnozowany rak.