Los. Tak zgadza się ten sam los na który niektórzy mówią przeznaczenie. Ale są osoby których los jest wprost wybrukowany błędami, nieszczęściami, czy też innymi katastrofami. Jedną z tych osób jest Syri. Pewnie sobie teraz myślicie "No i co w związku z tym, Nie obchodzi mnie kolejna historia o stworzonej sobie przez kogoś postaci." Fakt, ale jej historia jest bardziej skomplikowana niż myślicie. Nie dość, że jej rodzice zostali zamordowani jak miała 10 lat to była w posiadaniu dość.. specyficznych umiejętności, nie mówiąc o wyglądzie. No cóż, najwidoczniej losowi nie był dość. Jak tylko udało jej się znaleźć dom to, wcześnie wspomniany los zgotował jej dość nie łatwą przyszłość, otóż wydarzył się pewien wypadek, który odmienił jej świat. Jako, że była w posiadaniu pewnych umiejętności mogła się przemieszczać między światami. No dobra, ale co ma do tego Rayla i Callum? To, iż dzięki tej dwójce odzyska coś co straciła dawno temu - nadzieję. Oczywiście, zacznie się niewinnie, mianowicie na pomocy w odbudowie Katolis.
Akcja zaczyna się przed 7 sezonem jak i początkowo wtedy zaczęłam to pisać (ten opis jest zdecydowanie lepszy od poprzedniego)
"- Kiedy myślisz, że gorzej być nie mogło, to los i tak ześle na ciebie coś gorszego. Dlatego zawszę mówię, że zawsze mogło być gorzej, niezależnie od sytuacji - rzekła Syri, opierając się o zimną, kamienną ścianę
- Wiesz, że to tak nie działa?
- Owszem, ale przynajmniej możemy się pośmiać z tego jak mogło być gorzej, niż użalać się nad swym losem"
Początkowy zamysł się zmienił, jak i historia Syri. Będzie trochę mroczniej niż początkowo sądziłam.
(zastanawiałam się nad jej usunięciem, ale mam do niej sentyment)
Jest to moja pierwsza książka więc proszę o wyrozumiałość
Miłego czytania
Farinae miała dwanaście lat, kiedy dosłownie została wyrwana z objęć matki i zabrana do królewskiego dworu nieopodal Vilarsii. Była wówczas najmłodszą uczestniczką tajemniczego projektu, o którym nikt wiele nie mówił. Kilka osób podejrzewało, że nauka, która ma uczynić z wiejskich dziewcząt prawdziwe damy dworu jest tylko przykrywką dla prawdziwego celu okrutnego księcia Havela. Wkrótce wśród wychowanek dworu wybuchła epidemia „białej śmierci". Każde martwe ciało miało jedną wspólną cechę: było całkowicie pozbawione pigmentu.
Po kilku latach beztroskiej włóczęgi i walki o zapomnienie Farinae zostaje złapana. Znów musi zmierzyć się z przeszłością, od której tak bardzo chciała uciec. Na dodatek ma tylko dwadzieścia cztery godziny na opowiedzenie księciu Havelowi, któremu ktoś usunął pamięć, całej łączącej ich historii, zanim zginie...