Kiedy Mia miała zaledwie dziewięć lat, straciła ojca - człowieka, który był jej oparciem i pierwszym bohaterem. Jego śmierć na zawsze odmieniła jej dzieciństwo, otwierając drzwi do mrocznego świata pełnego bólu i chaosu. Jej matka, wpadła w ramiona mężczyzny, który miał być lekarstwem, ale okazał się katem. Przez sześć długich lat Mia żyła w domu pełnym strachu i krzyków, próbując chronić siebie i swoją młodszą siostrę, Melę, urodzoną z tego toksycznego związku.
Gdy wydawało się, że najgorsze jest już za nimi, Mia musiała zmierzyć się z kolejnym ciosem - w przeddzień Wigilii jej matka oznajmiła, że ma nowego partnera. Zamiast spokoju, dziewczyna poczuła, jak przeszłość znów puka do drzwi, przypominając jej o wszystkich ranach, które nigdy się nie zagoiły.
Zmagając się z depresją, nieufnością do ludzi i gniewem, Mia próbuje odnaleźć sens w świecie, który wielokrotnie ją zawiódł. Czy zdoła uwierzyć, że można kochać, nie raniąc? Czy odnajdzie siłę, by walczyć o swoje marzenia, mimo że życie od zawsze było dla niej niesprawiedliwe?
"Dom, który rani" to poruszająca opowieść o stracie, bólu i nadziei, która, choć czasem zdaje się niknąć, nigdy nie gaśnie na dobre.
Karykaturalna wersja wszystkich czynności, z jakimi pisarz publikujący swoje prace na wattpadzie spotyka się na co dzień.
Doprawione moim narzekaniem na cały świat i melancholijnym pisarskim życiem, zakrapianym winem. Które i tak pewnego dnia pewno usunę.
Idżoj!