" -Z każdym dniem tęsknie za tobą coraz bardziej. - odezwała się Carmen jak siedzieliśmy cicho.
-Przecież się przyjaźnimy i codziennie się widzimy. - zdziwiłem się.
-Tęsknie za naszą relacją, nie chcę być twoją przyjaciółką.
-To kim chcesz być?
-Twoją dziewczyną Pedro, chcę móc codziennie cię pocałować i mówić jak bardzo cię kocham, rozumiem jak nic do mnie nie czujesz ale nie mam siły już dalej ukrywać swoich uczuć.
-Też cię kocham Cari
-Rozumiem... Czekaj, co?
-Kocham cię Carmen, kocham cię od zawsze, będę tęsknił, nie mogę uwierzyć że się wyprowadzasz.
-Nie chcę wyjeżdżać, niby Francja jest obok ale nie będę mieć nawet telefonu.
-Jak to nie?
-Mój tata uznał że się uzależnię i postanowił że matka zostanie tam w Irlandii a ja nie będę mieszkać z babcią, nie chcę tam jechać Pepi, ja się go boje, on mnie bije.. - serce mi się łamało jak opowiadała mi co się działo u niej w domu, nienawidziłem jej łez, gdybym tylko mógł ją uchronić przed całym światem...
-Myszko... Obiecuję że postaram się ciebie uchronić tak jak tylko mogę, a czemu nie możesz być u mamy?
-Alkoholiczka, też mnie biję, to nic by nie zmieniło, bylibyśmy za daleko od siebie, jest co prawda milsza od taty ale nie chcę być tak daleko ciebie.
-Nie musisz nic dla mnie robić, jedyne co chcę to żebyś była szczęśliwa.
-Szczęśliwa byłabym z tobą. - zaczęła coraz mocniej płakać.
-A laptop?
-Pozwoli mi go używać tylko do nauki.
-Mogę ci pomóc z nauką, możemy wtedy pisać
-Postaram się jak tylko mogę żeby tak było
-Carme, to dla ciebie, noś to ile chcesz czy kiedy chcesz. - powiedziałem i podałem jej srebrną bransoletkę
-Jest piękna, nigdy jej nie zdejmę, dziękuję ślicznie. - powiedziała i się do mnie przytuliła..."
*Fragment 1 rozdziału*