Moja przygoda z pisaniem zaczęła się w 7 albo 8 klasie, już nie pamiętam. Starałem się z wszyskich sił, aby pisać jak najlepiej. Może nawet komuś zaimponować?
Po skończeniu podstawówki moja była nauczycielka polskiego stwierdziła, że wszysko co napisałem jest beznadziejne i powinienem przestać to robić. Więc przestałem.
Oddałem w zapomnienie, to co dawało mi radość. Pisałem, kiedy było źle, a bez pisania... Było równie źle XD
Także z myślą, że jestem beznadziejny w wszystkim co robię przestałem pisac, ALE dziś zrobiłem rewatch DPS(dead poets society) I myślę, że może teraz warto poćwiczyć nad tym fachem? Jakby się nie udało, to już jestem przyzwyczajony.
Jeśli chcesz to przeczytaj coś, a jak nie, to chyba nic nie tracisz.
Pamiętaj liczy się to czego pragnie twoja dusza, nie to co niszczą inni...