Buck całe życie był niewidzialny. Dla rodziców istniał tylko wtedy, gdy stawał na najwyższym stopniu podium po kolejnym konkursie matematycznym. Nigdy nie pytali, jak się czuje. Nie zastanawiali się, czy potrzebuje pomocy, chwili odpoczynku, zwykłej obecności. Liczyły się tylko wyniki. Tylko sukcesy.
Błagał ich, by coś się zmieniło. Próbował. Krzyczał w ciszy. Ale nic nie docierało. Z czasem przestał próbować. Bo jak długo można walczyć o uwagę kogoś, kto patrzy przez ciebie jak przez szkło? Buckley nie miał już siły. Chciał wierzyć, że jest wart więcej niż pucharu czy dyplomu przypiętego do lodówki. Chciał być kochany - nie za to, co osiąga, ale za to, kim po prostu jest. Dlatego ucieczka wydawała się jedynym rozsądnym wyjściem.
Los Angeles miało być nowym początkiem. Miastem marzeń, pełnym słońca, ludzi zadowolonych z życia, gwiazd mijanych na chodniku. Ale rzeczywistość szybko okazała się brutalna. Nikt nie czekał tu na kogoś takiego jak on. A jednak to właśnie tam jego życie zaczęło się zmieniać - choć nie w sposób, jakiego się spodziewał. Eddie Diaz był irytujący, zbyt pewny siebie i zawsze obecny tam, gdzie Buck najmniej tego chciał.
Fragment rozdziału:
- Dlaczego ty zawsze musisz być taki, Buck?! - krzyknął Eddie, idąc tuż za mną. Głos odbijał się od ścian wąskiej uliczki, a krok był ciężki.
- Taki?! - warknął. - Może taki, którego nikt nigdy nie słuchał? Którego własni rodzice widzieli tylko wtedy, gdy wygrywał jakiś pieprzony konkurs? Może taki, który krzyczał w środku latami?! Zniknąłem, Eddie. Zniknąłem i nikogo to nie obeszło. Moja matka, ojciec... nikt nawet nie zapytał, gdzie jestem. I ty masz czelność pytać, dlaczego jestem taki? - ściszyłem głos, ale moje słowa były ostrzejsze niż wcześniej.
- Jesteś ważny. - powiedział cicho. - Dla mnie jesteś ważny, Evan. - imię, którego nikt już nie używał, zabrzmiało jak echo d
Lea Moretti 22 letnia, piękna brunetka o niebieskich jak ocean oczach. Wyjeżdża z Polski zostawiając tutaj wszystko, po pół roku wraca do Wrocławia.
Czy Lea będzie w stanie ponownie zaufać Oskarowi?