Rok 1963. Voltaire High po raz pierwszy otwiera drzwi dla dziewcząt, a stare mury szkoły, jeszcze wczoraj wypełnione wyłącznie męskimi głosami, dziś niosą szelest spódnic, zapach perfum i delikatne dziewczęce szepty.
Wśród nich jest Lilian Descamps - piękna jak poranne światło, subtelna jak muśnięcie wiatru. Ukochana siostra swojego brata, Josepha, którego miłość do niej jest czujna, opiekuńcza, zazdrosna. Dla niego Lilian to czyste dobro, niewinna dziewczyna, którą trzeba chronić przed całym światem.
A jednak świat bywa nieposłuszny. Bo w cieniu korytarzy, pod spojrzeniami innych, jest jeszcze Jean-Pierre - starszy chłopak o oczach, które patrzą za długo, i uśmiechu, który nie znosi sprzeciwu. On nie powinien jej zauważać. Ona nie powinna odwzajemniać spojrzenia. Ale już pierwszego dnia, w przypadkowej chwili, w drobnym wypadku, ich drogi splatają się, a coś niewypowiedzianego rodzi się między nimi.
Lilian wie, że powinna być lojalna wobec brata. Wie, że nie wolno jej zbliżać się do tego chłopaka, którego Joseph nienawidzi. Ale serce nie zna zakazów. A Jean-Pierre, choć mówi niewiele, pragnie jej bardziej, niż potrafi to przyznać przed sobą samym.
To opowieść o subtelnych spojrzeniach, o dłoniach, które przypadkiem się dotykają, o uczuciach, które rodzą się w milczeniu. O lojalności i zdradzie, o pierwszej miłości i pierwszych łzach. W murach starej szkoły rodzi się historia, która jest piękna właśnie dlatego, że nie powinna istnieć.
Matt Walker jest zwykłym mechanikiem i prowadzi warsztat wraz z ojcem, który skrywa nie jeden sekret. Przypadkowo poznaje mężczyznę, który wplącze go w nie jedne kłopoty.