Alicja, zmęczona samotnością i tęsknotą za dawnymi chwilami, postanowiła wrócić do swojego byłego chłopaka. Na początku wszystko wyglądało idealnie - uśmiechy, czułe gesty, wspomnienia, które zdawały się odżywać. Dla otoczenia była szczęśliwą dziewczyną, która odnalazła swoje miejsce u boku Waldka. Jednak jak to często bywa, pozory potrafią mylić. Za zamkniętymi drzwiami zaczęła odkrywać jego prawdziwe oblicze.
Z każdym dniem Waldek stawał się coraz bardziej nerwowy, a jego gniew potrafił wybuchnąć z byle powodu. Najpierw były to drobne pretensje i podniesiony głos, później coraz częstsze krzyki, aż w końcu nadeszła ta chwila, której Alicja nigdy się nie spodziewała - pierwszy raz podniósł na nią rękę. Od tego dnia jej życie zamieniło się w koszmar. Siniaki i krew stały się codziennością, a ból - zarówno fizyczny, jak i psychiczny - nie opuszczał jej ani na moment.
Każdego ranka budziła się z nadzieją, że to się skończy, a jednocześnie ze strachem przed tym, co przyniesie kolejny dzień. Czuła się uwięziona, bezradna i osamotniona, nie wiedząc, gdzie szukać pomocy. I właśnie wtedy, gdy jej świat rozpadał się na kawałki, odnalazła wsparcie tam, gdzie najmniej się tego spodziewała - w ramionach swojego najlepszego kolegi. On nie pytał, nie naciskał, po prostu był. Słuchał, gdy musiała wyrzucić z siebie ból, i milczał, gdy potrzebowała ciszy. To przy nim czuła, że wciąż jest kimś więcej niż ofiarą.
Powoli, krok po kroku, zaczęła się do niego zbliżać. Zrodziła się między nimi więź, której nie potrafiła ani nazwać, ani zatrzymać. W jego obecności po raz pierwszy od dawna czuła się bezpieczna. I choć strach przed Waldkiem wciąż paraliżował jej serce, wiedziała jedno - znalazła kogoś, kto może stać się jej oparciem, a być może nawet ratunkiem.