W odosobnionym domu na skraju lasu, gdzie drzewa szumią, jakby szeptały, a światło tańczy na powierzchni starych desek, mieszka Jared. Samotny mężczyzna, który z drewna buduje nie tylko meble, ale i granice wokół własnego serca. Robi to z precyzją i pasją tak, jak gdyby w każdej desce ukrywał nie tylko kunszt. Jakby chciał zamknąć w ten sposób wspomnienia, o których nigdy nie mówi. Tajemnicę przeszłości ukrywa głęboko, a milczenie uczynił swoim murem. Jego świat to porządek, rytuał, samotność, którą wybrał.
Aż pewnego dnia pojawia się Caspian. Niespokojny duch z aparatem w dłoni, pełen śmiechu, barw i życia. Widzi to, czego nikt inny nie dostrzega: światło łamiące się na tafli wody, cień myśli w czyimś spojrzeniu, ukrytą historię w pęknięciu drewna. Jest jak promień słońca wpadający przez zakurzone okno, często nieproszony, a jednak potrzebny.
Ich spotkanie nie jest burzą, lecz cichym deszczem. Wsiąka powoli. Zostawia ślady. Koi. Między drewnem a światłem, ciszą a kadrem, wyrasta uczucie, nieoczywiste, delikatne, a jednak prawdziwe.
To opowieść o dwóch ludziach, których los, a może przeznaczenie, przywiódł na Island May, niewielką wyspę z dala od zgiełku wielkiej metropolii.
O tym, że czasem trzeba się zgubić, by odnaleźć siebie. Że dom to nie tylko ściany, ale spojrzenie drugiego człowieka. I że nawet serce, które długo było zamknięte, może zadrżeć, gdy dotknie je właściwe światło.
„Dom na wyspie" to historia o miłości, która nie potrzebuje definicji. O przyjaźni, pasji i przeszłości, która boli. O wybaczeniu, które leczy. O nadziei i miłości, które niczym kwiat zakwitają nawet na zniszczonym gruncie.
I o tym, że kiedy dusze się rozpoznają, już nigdy nie są naprawdę same.
więc tak hejj myślę że spodoba ci się moja historia nwm co ile będę robiła rozdziały opowieść będzie o watku z na sygnale konkretnie o Britney większość nie będzie opierała si ę na serialu i jeszcze jedno jestem dość słaba z interpunkcji więc wypowiedzi nie będa doskonałe miłego czytania:)